Studiowanie w Bydgoszczy, w Zamościu, Skierniewicach, a może Pile? Takie pytanie często sobie zadawałam już wielokrotnie i zawsze okazywało się, że chyba faktycznie jestem „patriotką”, gdyż wszystko pokazywało, że rodzinne miasto Słupsk zostanie jeszcze na kilka lat moim miastem. Już w gimnazjum zaczynałam pracować i nawet nieźle mi to szło, dlatego też w pewnym sensie czułam się ważna i czułam, że nie pragnę wypraw tylko po to aby pożegnać się z rodzinom i przeciąć przysłowiową pępowinę.
Istniały przynajmniej trzy powody dla których chciałam tutaj mieszkać. Pierwszym z nich to na pewno paczka przyjaciół i kumple. Nie wiem czemu, ale od zawsze myślałam, że w Chorzowie żyje pełno ludzi ciekawych, uczciwych, czyli dokładnie takich jak ja kochałam. Prawdopodobnie będę nieobiektywna, gdyż kochałam swoich przyjaciół i nie wyobrażałm sobie ich zastąpić kimś nowym. Uważałam także, że jesteśmy na takim etapie zżycia się ze sobą, że trudno byłoby mi budować znajomość od zera, zaznajamiać się, przekonywać czy na prawdę mogę danej osobie powierzyć coś i czy ten ktoś mnie aby nie zdradzi, co kiedyś kilka razy się zdarzało. Dlatego też ten argument uważam, za najistotniejszy i najlepszy.
Następny powód, uważałam, że jestem niedoświadczona, ekonomia pod względem dydaktycznym jest praktycznie wszędzie taka sama, dlatego też nie szukam wyjazdów, nieustannych podróży, myślenia się czy aby sobie poradzę i czy moja decyzja jest faktycznie przyszłościowa. Być może to było troszkę z wygodnictwa, jednak nie czułam się w pełni świadoma tego aby odjechać oraz aby żyć sobie sammej. Nie mogłabym wstawać ze świadomością, że moi przyjaciele jedzą smakowite śniadanie w centrum miasta w naszym ulubionym barze, następnie kierują się do parku, a na końcu wchodzą do ulubionej lodziarni i wykupują potrójną porcję lodów. Zdecydowanie nie była to wizja, która napawałaby mnie pozytywnie. Miałam w Lublinieie cały szereg swoich miejsówek, które od zawsze potrafiły naprawić mi nastrój, do których zawsze chciałam wracać i również chciałam to robić podczas studiów.
Ostatni powód to rodzice. Kocham ich ponad własne życie i dogrywałam się z nimi tak wspaniale, że kompletnie mi nie przeszkadzali, nie ograniczali mnie i tym samym byli moimi przyjaciółmi, których zawsze mogłam mieć i miałam pod ręką. Doradzali mi w ważnych sytuacjach, zabierali na lody i wypady na działkę, ale przede wszystkim pomagali mi w tym co robiłam. Zdawałam sobie sprawę, że Studiaw Białymstoku czy gdziekolwiek, to żadne przelewki, z tego powodu też chciałam mieć ich zawsze obok siebie, by móc w każdej chwili się im wyżalić czy też podzielić radościami, które miałam nadzieję, że się pojawią.
Tags: blog studenta, student